Dzisiaj obchodzimy Dzień Bez Zakupów. W Norwegii o to nie trudno. Jeśli każde spojrzenie na ceny przyprawia człowieka o zawrót głowy to zaczyna on unikać sklepów.
SD: sklep - butikk
W Norwegii mamy kilka różnych sieci sklepów spożywczych, które i tak należą do jednej firmy. (Tutaj znajdziecie listę). Wszystkie mają cudne krótkie nazwy: Meny, Rema 1000, ICA, Spår, Kiwi, Rimi, itd. Najważniejsza różnica między polskimi, a norweskimi zakupami to: zamknięcie sklepów w niedzielę. Wszystkich - na cztery spusty. I jakoś tutejsi mieszkańcy nie mają z tym problemu. Może my w Polsce też moglibyśmy się do tego przyzwyczaić? Co sądzicie?
AvE!
Vandrer
PS.: Przeczytałam dzisiaj o książce "Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków" autorstwa Marty Sapały. Jako socjolog muszę zaopatrzyć się w to skromne dziełko i zapoznać z wnioskami autorki. Brzmi ciekawie.
English version available soon /Engelsk versjonen som er tilgjengelig snart.
Brzmi całkiem ciekawie. Przeczytać bym chciała, ale brać udział w takim eksperymencie raczej nie:).
OdpowiedzUsuńDroga Sowo! Pisząc z punktu widzenia kasjerki, której sklepik otwiera się o 6, a zamyka o 23 (+godzina na posprzątanie) każdego dnia tygodnia - tak. Tak dla sklepów zamkniętych w niedzielę. To naprawdę nie jest trudne, żeby zaplanować sobie i rodzinie posiłki na jeden dzień i poniedziałkowe śniadanie, zamiast biec o 22 w niedzielę po podstawowe produkty na kanapki :( Pozdrawiam, Levanka
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Wolna niedziela dla wszystkich:)
OdpowiedzUsuń