Nierówne, czasem rozpadające się. Tu zbyt kruche, tam za miękkie. W innym miejscu przypieczone. Ale zawsze smaczne. Nie ma to jak ciasto domowej roboty (hjemmebakt).
W prawdzie Vandrer nie jest mistrzem tortownicy, ale pieczenie ciast sprawia mu olbrzymią frajdę. Bo w domowym pieczeniu najważniejsza zasada to smak. Inne kwestie takie jak dopasowanie ciasta do ideału na obrazku z książki kucharskiej to już sprawa drugorzędna.
Mam wrażenie, że w Norwegii znają tylko jeden rodzaj składnika to ciasta: marcepan. Może przesadzam, jest jeszcze cukier. Zatem norweskie ciasta to różnej kombinacji i kolorów mieszanki marcepanu i cukru. Kiedyś zamówiłam w kawiarni ciasto czekoladowe. Wyglądająca nieźle zewnętrzna warstwa czekolady okazała się... słodkim marcepanowym ulepem. Wtedy zwątpiłam. W kawiarniach zamawiam jedynie croissanty, a wypieki jadam wyłącznie domowe. Kiedy będę miała własną kuchnię ruszę na potęgę z eksperymentowaniem, bo bardzo mi się to słodkie pichcenie podoba.
Wy też lubicie domowe słodkości? Sprawdźcie domowe sprawunki innych poczynione w ramach wyzwania Sen Mai.
AvE!
Vandrer
oj tak, ciasta domowej roboty są najlepsze!
OdpowiedzUsuńOjjj, tak domowe! Zwłaszcza, że w Norwegii po oczach bije nie tylko marcepan, ale też ceny. Więc dużo taniej wychodzi piec samemu ;)
OdpowiedzUsuńTaniej i tysiąc razy smaczniej!:)
UsuńNie byłam w Norwegii, ale wiem jedno - w Polsce też o wiele smaczniej i taniej jest piec samemu. Długo się przed tym wzbraniałam, ale rzeczywiście - piec każdy może :D
OdpowiedzUsuńKocham marcepan więc Norwegia to od dziś moje wymarzone miejsce na ziemi :D
OdpowiedzUsuńJa bym się na marcepan wcale nie obraziła ;) Ale fakt, jest tyle fantastycznych przepisów na ciasta, że nie można zamykać się w jednej formule :)
OdpowiedzUsuńMnie jakos nie wychodza domowe wypieki:( nie mam do nich serca, zdecydowanie wole wytrawne dania lub wypieki np. wszelkiego rodzaju tarty ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam domowe ciasta, te najprostsze - drożdżowe i babki :) A marcepan w dużych ilościach do mnie nie przemawia niestety ;)
OdpowiedzUsuńzdjęcie gotującej sowy made my day! :)
OdpowiedzUsuńI o to chodziło:) Zajrzyj na instagrama po lewej. Vandrer jest sową, która ma barwne życie:)
UsuńUwielbiam domowe słodkości, za ich smak, za zapach, który przyjemnie unosi się w całym domu, a przede wszystkim za to, że wiem dokładnie co się znajduje w środku mojego wypieku.
OdpowiedzUsuńto ja bym nie pojadła :)) nie lubię marcepanu!
OdpowiedzUsuńMarcepan? Źle mi, to tak jakby ktoś kochał kokos. Domowym słodyczom mówię tak, ale marcepanowi nie ;) straszne to miejsce, trzeba stamtąd uciekać ;)
OdpowiedzUsuńNie uciekać, tylko samemu piec. Nawet zastanawiałam się nad otwarciem działalności i prowadzeniem misji cywilizacyjnej wśród Norwegów:)
UsuńOczywiście, że żadne sklepowe ciasto nie przebije domowego. Nie dość, że zdrowsze to jeszcze o niebo smaczniejsze. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za wszystkie "słodkie" komentarze:)
OdpowiedzUsuń