Vandrer wzlatuje za swoimi marzeniami i przestrzega przed niedbaniem o zatoki. Palą? Nie lataj.
Minął miesiąc od ostatniego wpisu. Miesiąc na odetchnięcie od bloga i skupienie się na ogarnianiu życia. Vandrer poleciał najpierw do Warszawy. Tam uścisnął serdecznie stęsknionych przyjaciół, najadł się pizzy i KFC na zapas (nadal nie może uwierzyć w to, że w Norwegii nie ma KFC!!!) Potem udał się na południe lotem wznosząco opadającym, poprzez górki, pagórki, krakowski smog i korki na Zakopiance. Tak dotarł do domu, gdzie jego ciało zastrajkowało. Zapalenie zatok położyło kres planowanym od miesiąca spotkaniom i sprawunkom.

Nie przewidywał, że jego stan pogorszy się znacznie, kiedy samolot będzie wznosił się na wysokość przelotową 11 km. W najgorszych snach nie wyobrażał sobie jednak tego co zacznie się dziać z jego głową, uszami i tym wszystkim co pomiędzy kiedy samolot rozpocznie lądowanie. Najgorsze 20 minut w życiu Vandrera. Na poważnie rozważał wezwanie pomocy stewardessy i obawiał się, że może uszkodzić ucho. Przestrzega Was zatem: nigdy, przenigdy nie lećcie samolotem, jeśli macie zapalenie zatok. Inaczej narazicie się na ból setek igieł wbijanych w wasze uszy i głowę.
![]() |
Pomiędzy tymi torturami Vandrer mógł podziwiać jednak cudowny wschód słońca i fascynującą strukturę chmur przez które przebijał się metalowy ptak. |
Po tych przeżyciach Vandrer wraca do blogowania pełen nowych sił i pomysłów. Do końca kwietnia planuje on uwić sobie w internecie ciekawe gniazdko na własnej domenie. Szczegóły jak się uda. W środę spodziewajcie się informacji o zapowiadanym konkursie w którym będzie można wygrać grafikę autorstwa Analogowej Sowy. Ciekawość tych, którzy interesują się jak Vandrerowi poszły testy norweskiego zostanie zaspokojona w poniedziałek.
Jak oceniacie obecny wygląd bloga? Proszę o szczere opinie co Wam się podoba, a co niekoniecznie. Z jednej strony Vandrer chciałby, żeby blog był przejrzysty i nowoczesny (co często sprowadza się po prostu do wszędobylskiej bieli), z drugiej, żeby był ciekawy i norweski (stąd granatowa tonacja i wzorki). Ponadto od teraz blog będzie pisany spójnie w trzeciej osobie, w końcu to rzecz o małej sowie. Vandrer chce, żeby blog był konsekwenty i dopasowany do oczekiwań Czytelników. Dlatego zamienia się w słuch.
AvE!
Vandrer
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Vandrer dziękuje za wszystkie komentarze. Ceni sobie dyskusję z każdym zainteresowanym:)
AvE!
Vandrer